Dzisiaj bohaterką wpisu jest lalka praktycznie znana każdemu miłośnikowi Barbie. Dla niektórych jest to lalka wręcz idealna jak marzenie z dzieciństwa, przez innych znienawidzona ze względu na włosy posiadające błyszczące pasemka, które z biegiem lat strasznie się "puszą" i ciężko je ułożyć. Lalka ta nie była nigdy obiektem moich westchnień, poza tym nie przepadam za wyprostowanymi rękami u Barbie, mam wrażenie że taka lalka jedyne co potrafi to stać na baczność. Jednak gdy do mnie trafiła praktycznie w idealnym stanie, po chwili niezdecydowania czy ją w ogóle sobie zostawić, postanowiłam że będzie jednak jedną z ozdób mojego zbioru.
Mermaid Barbie pojawiła się na rynku w 1991 roku i co ciekawe była pierwszą Barbie- syrenką wyprodukowaną przez Mattel. Nie pojawiły się w tej serii żadne jej przyjaciółki a nawet ciemnoskóry odpowiednik. Co do stroju- jest zrobiony z opalizującego materiału, lalka posiada również podobną morską ozdobę we włosach. Nie sądzę że egzemplarz który posiadam był użytkowany kiedykolwiek przez dzieci, świadczy o tym zachowana w oryginale fryzura, między innymi magiczny warkocz, który zmienia kolor pod wpływem ciepłej lub zimnej wody, zmieniłam jedynie gumka ponieważ stara była sparciała.
Twarz lalki wydaje mi się typowa jak na lata 90, aczkolwiek jest to bardzo ładna i ciekawa lalka.
Ooo, ale wiesz, co? Trafił Ci się wyjątkowo udany egzemplarz. Widywałam zdjęcia w sieci syrenek ze straszliwie mocnym makijażem- mam tu na myśli głównie niebieski cień na powiekach. W przypadku Twojej lalki, wszystko jest doskonale wyważone! Jedyne co średnio mi się podoba to te kolczyki :/ Nie mogły być mniejsze?
OdpowiedzUsuńZgodzę się z Tobą, ta lalka ma wyjątkowo znośny makijaż. Kiedyś trafiła do mnie syrenka o sporo ciemniejszej cerze i mocniejszym makijażu, no i nie zadomowiła się u mnie...
Usuńu mnie się zadomowiła =)
UsuńTe kolorowe nitki we włosach, zawsze ale to zawsze, będą mi się kojarzyły z włosiem anielskim na choince! Buźka laleczki bardzo ładna ;) ciałko osobiście wolę TnT ze zgiętymi rączkami, ale ogólnie syrenka bardzo ładna... no i te piękne, niebieskie oczy :) hipnotyzujące!
OdpowiedzUsuńJa też wolę ciałka ze zgiętymi rączkami ;-) Oczy rzeczywiście bardzo ładne.
UsuńDrugie zdjęcie od końca jest bardzo romantyczne ^^
OdpowiedzUsuńNo wiesz ta morska bryza i rechot mew... ;-)
UsuńCo ciekawe, ta laleczka ma główkę sporo większą od standardowych superstarek. Baniaczek o wielkości łebków dzisiejszych fashionistek :)
OdpowiedzUsuńNie zauważyłam tego. Przyłożyłam ją do Baśki współczesnej i głowa jednak jest mniejsza...
UsuńJak to większa? Na pewno nie w przypadku tej syrenki. Większą ma 5 lat starsza Bubbling Mermaid Barbie- z tym, że u niej jest to wymuszone obecnością mechanizmu do wydmuchiwania baniek :)
UsuńO i z tym się zgodzę.
UsuńTa Bubling ogólnie była większa od innych Baśków- wiem, bo zrobiłam sobie z niej Mirę =)
UsuńTeż nie lubię anielskich włosów, ale za to lubię te ogonki, bo można je zdjąć, jak się znudzą. Natomiast nie cierpię tych, z plastykowymi ogonami, w zasadzie musi na zawsze pozostać syreną i nici z księcia.
OdpowiedzUsuńZawsze może zdobyć magiczny napój... ;)
Usuń=) tak on pomaga nawet na rybie ogony =)
UsuńTa syrena jest świetna, delikatna i nieprzesadzona w żadnym wypadku. I jest to okaz, który naprawdę warto mieć w swojej kolekcji, bo miano pierwszej "ogoniastej" to nie lada sprawa! :) Ale mimo jej wszelkiego uroku i tak zawsze najbardziej będę wzdychać do syren z serii Jewel Hair Mermaid!
OdpowiedzUsuńChyba jednak wolę te nieco wcześniejsze Superstary, aczkolwiek lala ma swój urok, nie da się ukryć.
OdpowiedzUsuńKlasyk :> ładna, miałem ja w idealnym stanie :)
OdpowiedzUsuńTeraz Mermaid Dollbbiego mieszka u mnie :-) Uwielbiam ją, jest dokładnie taka, jak napisałaś - marzenie z dzieciństwa... :-)
UsuńA ja mam tą syrenkę w innym odcieniu stroju. Moja wygląda jakby wyłoniła się z morza arktycznego, a to ta sama lalka!
OdpowiedzUsuńBosz! Jak ja pragnęłam ją mieć jako dzieciak! I te tęczowe włosy zawsze, ale to zawsze przyprawiały mnie o palpitacje. Wiem, że się puszą i większość kolekcjonerów ich nie lubi, ale ja do dzisiaj cieszę się jak szczeniak, gdy trafię na Baśkę z "pajęczynką" we włosach. A te dodatkowo zmieniają kolor! Cuda, panie! cuda!
Ładna ta Twoja syrenka, jakoś bardziej teraz doceniam urodę jej buzi.
OdpowiedzUsuńPiękna. Niebieski to mój ulubiony kolor więc tym bardziej mi się podoba. :P Przecudne ma te oczyska. :)
OdpowiedzUsuńPrzewinęło się u mnie kilka takich syrenek, jedna nawet w idealnym kompletnym stroju. Jednak żadna nie zagrzała u mnie miejsca- wolę te superstary podziwiać u innych, na żywo nie chwytają mnie za serce.
OdpowiedzUsuń