Dziś o lalce, która w ogóle nie wpasowuje się w moje walory estetyczne i absolutnie takiej pod dachem się nie spodziewałam. Do tego że się jednak zjawiła, przyczyniła się niezaprzeczalnie Gosia. Kiedyś przybył do mnie jej Bassak, moja córka już po pierwszych oględzinach stwierdziła że jest piękna i że bardzo ją chce. Nawet postanowiła uzbierać na nią własne środki, pakując do kartonika kilka lalek na sprzedaż na poczet lalki, która ma "cudowne zmieniające kolor oczu" :-) No i tak się pojawiła u nas Balbina- nie wiem czemu została tak nazwana ale uważam że imię to bardzo do niej pasuje :-)
Jednak Balbina nie pozostała w swojej pierwotnej postaci, obiecałam że dokonam małych zmian w makijażu. Pomimo tego że nie uważam abym była utalentowana postanowiłam ofiarować troszkę swojego wysiłku i lekko dopracować Balbinę. Wiem że efekty nie umywają się do prac innych lalkowych miłośników, jednak jestem zadowolona ze swojego pierwszego customu.
Oto efekty:
Basaak śliczny! a jeżeli włożyłaś w tę lalę trochę swojej pracy by była jedyna i niepowtarzalna dla Twojej córy to już w ogóle chylę czoła!! Pozdrawiam i gratuluję córci takiej mamy!!
OdpowiedzUsuńDziękuję. To bardzo miłe :-)
UsuńBalbina wygląda ślicznie z Twoim makijażem!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
Usuńok, przyznaję się do winny! jestem winna wodzenia Twojej córci na pokuszenie, bo wiosenna bas zatrzymała się u Ciebie chwilkę, nim do mnie trafiła! Świetnie Balbinkę wystylizowałaś! bardzo fajnie wygląda!
OdpowiedzUsuńsama lubię czasem kreskę na oko :)
OdpowiedzUsuń