|
|
Kto mnie zna to wie że Barbie to u mnie ostatnie ogniwo w zbieractwie i kolekcjonowaniu lalek, no prawie, biorąc pod uwagę dyniogłowe.
Przez ostatnie lata Mattel nie proponował mi praktycznie nic godnego uwagi, nie licząc kilku egzemplarzy, zazwyczaj drogich i kolekcjonerskich, które mnie zaciekawiły.
No i pojawiła się seria Barbie Extra, trochę przychodzą mi na ich widok lata 90, być może dlatego mnie zainteresowały. Jest kolorowo, są dodatki i do tego lalki są artykułowane co dla mnie jest wielkim plusem. Pomyślałam że Mattel w końcu zrobił coś co wydaje mi się miłe dla oka. Na obecną chwilę na Polskim rynku są trzy modele Barbie z serii extra, z tego co się orientuje docelowo ma być pięć i już dziś jestem pewna że wszystkie na pewno u mnie zamieszkają. Myślę że zostaną w wersji zapudełkowanej aby nie straciły na swojej kolekcjonerskiej wartości, biorąc jednak pod uwagę moje podejścia do pudełek na wszelki wypadek zabezpieczyłam się kupując podwójne egzemplarze, póki promocja w Empiku była korzystna.
Więc, jeśli się zastanawiacie czy sprawić sobie taka lalkę to bardzo polecam i dla dużych i dla małych. Mojej córce też przypadły bardzo do gustu, więc myślę że każda mała miłośniczka Barbie będzie nimi oczarowana.
Bardzo lubię jesień, spadające liście, deszczowy melancholijny nastrój, mniej ludzi na ulicach. Cisza i spokój. Jednak w tym roku jesień wprowadziła niepokój i stres wśród wielu ludzi na świecie. Mam nadzieję że wkrótce jesień będzie znowu dla mnie kolorowa i wesoła bez ciągłych wiadomości o nowych zachorowaniach na wirusa.
Tymczasem dla poprawienia humoru i poprawienia nastroju zamówiłam dziś nową żywiczną lalkę. Jestem bardzo podekscytowana jednak chwalić się będę dopiero jak przyjdzie. Jedyne co powiem że to lalka z tej samej firmy co moja Ling.
Pretty Bird Poppy Parker, jedna z trzech powitalnych lalek dla klubowiczów W Clubu. Przepadłam za nią. Podoba mi się w niej wszystko.